Dzisiaj Niedziela Palmowa. Jest inna niż każdego roku – pozostaniemy zamknięci w domach i nie pójdziemy razem w procesjach palmowych. Nie spotkamy się również na brzeskim Rynku na II Jarmarku Wielkanocnym. Organizatorzy – czyli głównie Wydziału Strategii i Rozwoju Urzędu Miejskiego dołożyli wszelkich starań aby tegoroczny jarmark był jeszcze wspanialszy niż ten ubiegłoroczny. A więc stoiska z pysznym jedzeniem: grill, wędliny, pieczywo, ciasta, słodycze. Oprócz tego wiele innych atrakcji: wspólne malowanie pisanek XXL, szczudlarz i gigantyczne bańki mydlane, warsztaty wikliniarskie, rękodzielnicze i kulinarne dla dzieci, pamiątkowe zdjęcia z króliczkiem wielkanocnym.
Pierwszy taki Jarmark w Brzesku miał miejsce właśnie w Niedzielę Palmową w ubiegłym roku i spotkał się z ogromnym zainteresowaniem mieszkańców którzy tłumnie całymi rodzinami przyszli na brzeski Rynek aby skosztować tradycyjnych potraw przygotowanych przez Koła Gospodyń Wiejskich, kupić świąteczne ciasta czy ozdoby na świąteczny stół.
Impreza została zorganizowana zaledwie kilka miesięcy po objęciu władzy przez nowego burmistrza Tomasza Latochę.Chciałem zaproponować Brzeszczanom i wszystkim mieszkańcom naszej gminy coś nowego. Jarmarki Wielkanocne czy Bożonarodzeniowe są tradycją i atrakcją w wielu miastach. Okazało się, że wielu Brzeszczan czuje tak samo jak ja i masowo przyszli na pierwszy w naszym mieście jarmark wielkanocny. Nie ukrywam, że chciałem też tchnąć życie w brzeski Rynek, który powrócił do funkcji miejskiego Rynku po przebudowie i likwidacji plantów wybudowanych w okresie okupacji hitlerowskiej i obecnie nie był w pełni wykorzystywany zgodnie z jego nową funkcją. Planty istniały pół wieku, dla większości Brzeszczan były jedyną rzeczywistością jaką znali. Nigdy nie widzieli Rynku w Brzesku. Zresztą przed wojną obecny Rynek też nie miał takiej funkcji jak obecnie – był po prostu placem targowym. Stąd po przebudowie jakoś zabrakło pomysłu co teraz robić na sporym wybrukowanym placu. Dla wielu mieszkańców stał się „betonową pustynią”. Dotyczyło to nie tylko wyglądu spowodowanego likwidacją zieleni, ale również tego, że faktycznie nic się tam nie działo. Postawiono ławki, trochę stolików i na tym się skończyło. Widziałem jak Rynki w żyją, są miejscem wielu imprez kulturalnych i spotkań mieszkańców, są prawdziwą Agorą – kulturalnym sercem miejscowości. Chciałem żeby tak samo było w Brzesku, stąd pomysł żeby zorganizować Jarmark Wielkanocny. Pomysł, jak się okazało, bardzo się mieszkańcom spodobał, dlatego że Jarmark Wielkanocny ma stałe zostanie wpisany w kalendarz imprez, podobnie jak zorganizowany pod koniec roku – również po raz pierwszy – Jarmark Bożonarodzeniowy– mówi burmistrz Tomasz Latocha.
Jarmark Wielkanocny czy Bożonarodzeniowy, to okazja skosztowania wspaniałych tradycyjnych potraw, na co dzień niedostępnych w sklepach. Możemy być dumni z naszej sztuki kulinarnej. Nie musimy mieć żadnych kompleksów wobec kuchni francuskiej czy włoskiej. Nasze proste ale wspaniałe potrawy zachwycą każde podniebienie. Dlatego staram się wspierać Koła Gospodyń Wiejskich, które kultywują dawną sztukę kulinarną i nie pozwalają jej zaginąć. Dlatego zaprosiłem do udziału w tych Jarmarkach naszych wspaniałych brzeskich reastauratorów, którzy potrafią tradycyjne potrawy po mistrzowsku przygotować. Dzięki temu możemy na naszych świątecznych stołach mieć staropolskie potrawy naszych przodków, nawet jeżeli sami gotować nie potrafimy, a na co dzień żywimy się tym co można kupić w supermarketach. Święta to dobra okazja, żebyśmy powrócili do naszych korzeni– dodaje burmistrz Tomasz Latocha.
W tym roku Jarmark miał być jeszcze bardziej bogaty w różnego rodzaju atrakcje. Wszyscy pracownicy Wydziału Promocji i Rozwoju Urzędu Miejskiego włożyli w jego przygotowanie wiele serca i ciężkiej pracy. To miesiące przygotowań, różnego rodzaju uzgodnień, setki telefonów, rozmów Naprawdę nie jest łatwo przygotować taką imprezę. Niestety z powodu pandemii konornawirusa i choroby cowid-19 którą on wywołuje, Jarmarku nie będzie. Szkoda, zrobimy go w przyszłym roku, kiedy – mam nadzieję – to czego teraz doświadczamy, będzie tylko koszmarnym wspomnieniem. Teraz stoi przed nami ważniejsze wyzwanie – musimy, na ile tylko się da, maksymalnie zadbać o zdrowie mieszkańców. Temu teraz ja osobiście i wszystkie służby poświęcamy swoje siły. Takiego wyzwania nie mieliśmy od czasu wojny. Na świętowanie przyjdzie jeszcze czas i wówczas znowu będziemy razem nie tylko duchowo, jak obecnie, ale i fizycznie, kiedy nie będziemy się bać podać drugiemu człowiekowi rękę i serdecznie się przywitać. To ciekawe, że wystarczyło kilka tygodni, żebyśmy docenili jak wspaniałe jest zwykłe życie. Życie toczy się jednak dalej, przetrwamy to wszystko i znowu będzie dobrze. Dzisiaj Niedziela Palmowa, przed nami Wielki Tydzień. Takiego jak w tym roku, jeszcze nikt z nas nigdy nie doświadczył. Warto go przeżyć bardziej duchowo niż dyby było tak jak zawsze było i do czego jesteśmy przyzwyczajeni. To nam pozwoli docenić jeszcze bardziej naszą wspaniałą tradycję i z większą chęcią się w nią zagłębić kiedy już powrócimy do normalnego życia – dodaje burmistrz.
Nie da się ukryć, że widok pustego miasta robi przygnębiające wrażenie. Przed rokiem na brzeskim Rynku w Niedzielę Palmową było setki, a nawet tysiące ludzi. Byli blisko jeden obok drugiego, tłoczyli się wokół straganów, kosztowali potraw.
Nikomu by do głowy nie przyszło, że rok później ulice będą puste, a nieliczni przechodnie będą się omijać szerokim łukiem. Jednak, jak powiedział burmistrz, to wszystko minie i znów będzie dobrze. Przetrwamy to wszystko, a brzeski rynek (i my wraz z nim) będziemy świadkami jeszcze niejednej wspaniałej imprezy.
fot. archiwum
fot. pustego Rynku Krzysztof „Flesz” Wasyłek