Siatkówka w Brzesku ma bogatą i trzeba powiedzieć, imponującą historię. W czasach kiedy jeszcze nie było Carlberga S.A. tylko Browar Okocim S.A. a główna siedziba tej założonej przez baronów Goetz-Okocimskich firmy znajdowała się w Brzesku, swoje złote lata miał K.S. Okocimski Brzesko. Funkcjonował wówczas jako klub wielosekcyjny. Wśród tych sekcji była również sekcja siatkarska. Trenujący i tworzący wówczas zespół zawodnicy osiągali takie sukcesy, że siatkówka w Brzesku była nie mniej popularna niż piłka nożna. Stara hala do squasha wybudowana ongiś przez baronów Goetzów w pałacowym parku, była zawsze wypełniona po brzegi. W sezonie 1998/99 grali nawet w pierwszej lidze ogólnopolskiej serii B. W Brzesku nie było wówczas obiektu spełniającego wymogi stawiane przez Polski Związek Siatkówki, więc mecze „u siebie” rozgrywane były w Bochni. Popularność siatkówki w Brzesku była wówczas ogromna, wielu młodych zachęconych sukcesami brzeskich siatkarzy, garnęło się do tego sportu i tez chciało spróbować swoich sił. Wiadomo że verba docent, exempla trahunt – słowa pouczają, przykłady pociągają. Nic tak nie zachęca i nie popularyzuje sportu jak sukcesy osiągane przez reprezentacyjną drużynę. Tak jest w przypadku drużyny narodowej w skali całego kraju, i tak jest w przypadku dobrej drużyny w regionie – wszyscy chcą naśladować mistrzów. Dobra, osiągająca sukcesy drużyna jest najskuteczniejszą lokomotywą ciągnącą sport masowy, a sport masowy z kolei przyczynia się do wyłuskiwania nowych talentów i nieustannego zasilania drużyny wyczynowej świeżą krwią. Tak to działa i tak powinno być zorganizowane, aby przynosiło sukcesy przez wiele lat. Popularność siatkówki w mieście była tak ogromna, że w 1985 roku założony został Międzyszkolny Klub Sportowy „GRYF” Brzesko. Gryf, to oczywiście nawiązanie do herbowego gryfa Gminy Brzesko. Jednym z założycieli był pan Józef Kaczmarczyk – wieloletni prezes Klubu.
Treningi i mecze odbywały się w sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 2. Głównym celem i misją Klubu było szkolenie młodzieży, która w przyszłości miała zasilić sekcję siatkarską seniorów OKS. Od początku poziom wyszkolenia był bardzo wysoki. Były nawet takie czasy, kiedy młodzicy byli notowani na 5 miejscu w Polsce a juniorzy na 7. Można więc powiedzieć, że MKS „GRYF” Brzesko był w ścisłej krajowej elicie. Przyszły jednak chude lata i w OKS seniorska siatkówka została zlikwidowana. Ze względów ekonomicznych konieczna stała się redukcja ilości sekcji sportowych i siatkarze nie mieli szans w rywalizacji z piłkarzami. Tak to już jest, że piłka nożna zawsze wygra z każdą inną dyscypliną – c’est la vie, trzeba to po prostu przyjąć do wiadomości. Tak więc wspaniale wyszkoleni zawodnicy MKS GRYF Brzesko po osiągnięciu wieku seniora pozostawali w próżni. Ci którzy byli na tyle zdeterminowani aby dalej kontynuować swoja karierę sportową, zmuszeni byli do szukania sobie klubów w innych, niejednokrotnie bardzo odległych ośrodkach. Większość jednak po prostu kończyła przygodę z siatkówką, w najbardziej dynamicznym okresie swojego życia. Przez pewien czas w Woli Dębińskiej funkcjonowała sekcja siatkówki seniorów, której trzon stanowili właśnie wychowankowie MKS GRYF Brzesko. Wolania jednak zakończyła swoje istnienie, i tym samym po raz kolejny siatkarze seniorzy pozostali w próżni. Wówczas Rafał Banaś doprowadził do tego, że w MKS Gryf powstała sekcja seniorska. Zawodnicy sami sobie kupowali sprzęt sportowy, ponosili wszystkie koszty związane z organizacją meczów i wszelkie opłaty wynikające z cennika MZPS. Tej godnej podziwu determinacji wystarczyło jednak tylko na jeden sezon, po czym, wobec braku szans na jakiekolwiek wsparcie, wszystko po raz kolejny upadło.
No cóż, nie ma co płakać, tylko zabrać się do roboty i po raz kolejny wszystko zbudować od zera. Jak bowiem głosi starożytne polskie powiedzenie: do czterech razy sztuka! Na wiosnę ubiegłego roku około 20 młodych pasjonatów siatkówki ponownie zaczęło się regularne spotykać na treningach. O pomoc poprosili pana Wiesława Gibesa, który w Brzeskiej siatkówce jest od lat uznaną i niekwestionowaną marką. Widząc zaangażowanie młodych, zgodził się bez wahania. To właśnie jest cecha trenera z charyzmą. Charyzma to taki bezinteresowny dar dany niektórym ludziom. Nikt nie zgadnie dlaczego tak jest, że jeden człowiek to ma, a inny nie. Trener Gibes widząc diamenty, postanowił użyć swoich umiejętności i oszlifować diamenty aby stały się brylantami. Trzeba uczciwie przyznać, że trafił swój na swego. Zawodnicy i trener ponownie od podstaw stworzyli doskonale współpracujący team, a rezultaty możemy obserwować od jesieni z coraz szerzej otwartymi oczami. Zanim podjęta została decyzja czy startować w formalnej lidze, do Brzeska były zapraszane zespoły które już w II lidze małopolskiej występują od lat. Okazało się, że większość z nich była przez gospodarzy ogrywana. To był sygnał, że Gryfianie (a może Gryfici?) z Brzeska są gotowi stanąć do rywalizacji na ligowym parkiecie. Już w inauguracyjnym meczu brzescy zawodnicy sprawili niespodziankę (chociaż kto wie czy była to znowu aż taka niespodzianka). W każdym razie, na wyjeździe pokonali Orła Ciężkowice – jednego z faworytów. Potem było jeszcze lepiej. Dość powiedzieć, że z dotychczas rozegranych meczów, tylko jeden nie poszedł po myśli naszych siatkarzy, wszystkie pozostałe zostały wygrane. Można więc powiedzieć, że dobrze im idzie. Stanowią doskonale zgraną drużynę i są dobrze przygotowani, dlatego wygrywają z bardziej doświadczonymi zespołami. Lotem błyskawicy (a raczej bardziej precyzyjnie, lotem fejsbukowych udostępnień) rozeszła się wieść jak zawodnicy Gryfa wymiatają w lidze, i na ich mecze przychodzi coraz więcej kibiców, co oczywiście bardzo cieszy, bo dla młodej drużyny to ogromne wsparcie – głośny doping i oklaski, to paliwo które daje motywację do jeszcze większego wysiłku. Dobrzy kibice to skarb, power dla zespołu, to ten siódmy zawodnik na parkiecie. Drużyna składa się tylko z wychowanków klubu i to jest dobre, dzięki temu wszyscy świetnie się dogadują.
Obecnie drużyna liczy 13 zawodników:
Imię i Nazwisko | Rocznik | Wzrost | Pozycja |
Artur Boroń | 2001 | 186 | środkowy |
Kacper Chrabąszcz | 1999 | 185 | atakujący |
Sebastian Gibes | 1997 | 194 | przyjmujący |
Cyryl Górnisiewicz | 1999 | 184 | atakujący |
Jan Kopacz | 2001 | 180 | libero |
Dawid Mączka | 1997 | 183 | przyjmujący |
Paweł Mleczko | 1988 | 183 | rozgrywający |
Paweł Pukal | 1996 | 180 | libero |
Jakub Rosa | 1999 | 193 | przyjmujący |
Fabian Szylar | 1999 | 185 | środkowy |
Dariusz Wnęk | 2001 | 183 | rozgrywający |
Kacper Zduleczny | 1997 | 191 | atakujący |
Karol Zduleczny | 1999 | 186 | środkowy |
Niektórzy z wcześniej trenujących, nie mając w Brzesku szans na kontynuowanie kariery sportowej, zostali wypożyczeni do różnych znaczących klubów. Jeździliśmy do Jastrzębia kibicować i wspierać Karola Gdowskiego (brązowy medalista mistrzostw Polski i mistrz polski w kadetach), ale chłopaki grają również w takich klubach jak: AGH Kraków (1 liga), Legia Warszawa (2 liga), Effector Kielce (1 liga). My zostaliśmy – mówi Kacper Chrabąszcz, który gra na pozycji atakującego, a dodatkowo zajmuje się prowadzeniem strony Klubu.Wszyscy są jeszcze młodzieżowcami. Wspiera ich kilku studentów, ale to również wychowankowie MKS Gryf.
Klub na razie wspiera głównie gmina Brzesko, ale są to bardzo skromniutkie środki. Na dokładkę trudność polega na tym, że środki są przekazywane dopiero gdzieś w marcu. Dla piłkarzy to mniejszy problem, ponieważ w okresie zimowym mają przerwę w rozgrywkach ligowych, więc jakoś mogą przetrwać. Jednak dla siatkarzy problem jest ogromny, ponieważ dla nich właśnie zima to środek sezonu rozgrywkowego, co oczywiście generuje związane z tym duże koszty, a pieniędzy akurat wtedy zupełnie nie ma. Ale powoli pojawiają się i inni mecenasi, np. Firma Proster, której zawodnicy dziękują za nowe stroje, bo te stare to spadek poprzednich seniorach i są już trochę porozciągane. Pomagają też właściciele Centrum Rozrywkowo-Konferencyjnego Planeta, drukarni BoWa, Invest – Jacek Sala, właściciel restauracji i hotelu August, właściciel szkoły nauki j. angielskiego metodą Helen Doron
Być może teraz, kiedy zawodnicy udowodnili swoim poświęceniem i pięknymi wynikami, że warto w nich zainwestować, uda się te środki zwiększyć. Być może uda się zaprosić również innych potencjalnych sponsorów do wsparcia brzeskiej siatkówki. Obecnie w Brzesku istnieje nawet więcej niż wystarczająca baza sportowa do rozgrywania nawet najbardziej prestiżowych zawodów. Jest też ogromny potencjał ludzi, zarówno zawodników jak też doświadczonej i gotowej do poświęceń kadry trenerskiej, zmarnować coś takiego to byłby po prostu grzech zaniedbania. Rolą władz jest zatroszczyć się aby talenty i potencjał mieszkańców mógł w pełni się rozwijać. To przecież doskonale promuje gminę na zewnątrz. Brzesko stać na to aby mieć drużynę siatkarską na najwyższym poziomie, i nie ma powodu aby z tego nie skorzystać. Nie można też nie poszanować aż tak ogromnej desperacji miłośników siatkówki. Sam los chce, żeby ten sport w Brzesku się rozwijał, bo mimo tak ogromnych przeciwności, sekcja nieustannie się odradza.
Są w Brzesku wielkie firmy, do których działacze Gryfa nie mają szans się przebić, może radni jakoś się zaangażują i trochę pomogą? Może w tym dziurawym budżecie znajdzie się jakieś dodatkowe parę złotych dla brzeskiego Gryfa?. Co prawda, jak wiadomo, z pustego i Salomon nie naleje, ale chodzą słuchy, że nowy burmistrz Tomasz Latocha jest dużo lepszy od Salomona, więc kto wie? Gdyby też burmistrz w swoim niezwykle napiętym terminarzu znalazł czas, aby raz na dwa tygodnie, wspólnie z juniorem zagościć na trybunie aby dopingować zawodników, to byłoby pięknie i wielce zaszczytnie. Poza tym jak wiadomo: verba docent, exempla trahunt – słowa pouczają, przykłady pociągają. Jak głosi starożytne polskie powiedzenie: za burmistrza garniturem, wszystkie brzeskie vipy sznurem! W każdym razie V-ce Starosta Pan Maciej Podobiński, na meczach już od dawna regularnie bywa. Burmistrz przecież nie gorszy więc też powinien się pokazać. Zawodnicy serdecznie zapraszają, a i kibicom pewnie będzie miło poklaskać w dobrym towarzystwie. Miło widzieć że burmistrz to nie gość z parku sztywnych, tylko normalny człowiek, a krzesełko na trybunach nie jest zbyt twarde dla jego ….osoby.
Jan Waresiak