Idzie Grześ przez wieś!

0
105

Każda kampania ma swój koloryt. Dziesięć lat temu Grzegorz Wawryka wygrał z Bogusławem Babiczem, bo zrobił z siebie biedną sierotkę, którą chce ukrzywdzić ten okropny Babicz proponując mu w zamian za wycofanie się z wyborów, marne ochłapy w postaci stanowiska zastępczy burmistrza. Dla przypomnienia, w pierwszej turze wygrał wówczas Babicz, tak więc propozycja wcale nie była taka znowu bezsensowna. Wawryka jednak ma po mistrzowsku opanowaną sztukę robienia z siebie upłakanej ofiary losu. Zaryzykował i udało się – ludzie oburzeni „korupcją polityczną” wybrali Grzegorza Wawrykę na burmistrza. 

Po upływie dekady mamy kolejne wybory, ze swoim niepowtarzalnym kolorytem. Wszystko za sprawą Tomasza Latochy, który wprowadził nowy, bardzo dynamiczny i profesjonalny styl prowadzenia kampanii wyborczej. Skorzystał ze sprawdzonych wzorów: na ulicach Brzeska pojawił się prawdziwy Latochobus! Bardzo ładny busik (bynajmniej nie żaden pordzewiały klekot) oklejony banerami Kandydata. W nim ekipa młodych ludzi i oczywiście sam Kandydat. Wychodzą rozmawiają z ludźmi, dają materiały wyborcze, robią zdjęcia z kandydatem w Sympatycznej ramce z napisem „Kocham Brzesko”. Tomasz Latocha jest bardzo otwartym człowiekiem, nie ma najmniejszych oporów w kontaktach z ludźmi. Nawet ci którzy podchodzą do Niego sceptycznie, muszą przyznać, że przyjemnie się z nim rozmawia. Nie wywyższa się, nie puszy, nie pokazuje że jest jakiś lepszy czy ważniejszy. Niedawno Tomasz Latocha przeprowadził drugi etap plakatowania miasta. Po wywieszeniu banerów, przyszedł czas na wywieszanie małych plakatów za szybami w sklepach. Tomasz Latocha przeszedł po Brzesku, osobiście wchodził do sklepów i prosił właścicieli o pozwolenie na zawieszenie swojego plakatu. Po uzyskaniu zgody, jego współpracownicy wieszali plakat we wskazanym miejscu. 

To zdopingowało Grzegorza Wawrykę, który w tych wyborach lansuje się już nie jako „Sprawdzony Gospodarz” tylko – proszę Szanownych Państwa – jako „Człowiek godny zaufania”! Postanowił też ruszyć na miasto! Wybrał się więc, dobierając sobie dla odwagi paru radnych, i pomaszerowali w kierunku sklepów. Co ciekawe, ci radni to nawet w większości nie z miasta, tylko z sołectw przyjechali pomagać Grzegorzowi Wawryce pokonywać wrodzoną nieśmiałość. Tu jednak sytuacja była raczej odwrotna – to radni wchodzili do sklepu i pytali o pozwolenie na zawieszenie Wawryki. Sam Wawryka filował na zewnątrz. Jak była zgoda, to ośmielony też wchodził. Co prawda przemógł się żeby wyjść na miasto (wszystko przez tego okropnego Lartochę), ale chyba nikt nie wyobraża sobie, że będzie sam prosił sklepikarza, na to by mu godność nie pozwoliła. Można jednak powiedzieć że to i tak prawdziwe cuda! Tomasz Latocha sprawił rzecz niebywałą – Wawryka wyszedł do ludzi! Do tej pory przez dziesięć lat było tak, że to sklepikarze chodzili i bejtali o posłuchanie. A tu proszę, sam Grzegorz Wawryka stoi przed sklepem i nerwowo przebiera nóżkami. Co to się dzieje jak się ze strachu truchleje! Jest ciekawie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj