Jak poinformowała w swoim codziennym komunikacie Stacja
Sanitarno-Epidemiologiczna – stan na dzień 26.04.2020 g. 8:00 na terenie
powiatu do tej pory potwierdzono 64
osoby z wynikiem dodatnim na obecność koronawirusa. Z tej liczby zakażonych, na
dzień dzisiejszy wyleczonych zostało już
8 osób, hospitalizowanych jest obecnie 9 osób a 44 osoby znajdują się w izolacji domowej. Ich samopoczucie jest na
tyle dobre (pacjenci w większości bezobjawowi), że nie ma konieczności ich
hospitalizowania. W najbliższych dniach liczna osób które wyzdrowiały powinna się
znacznie zwiększyć. Bardzo mocno zmniejszyła się również liczba osób przebywających
w kwarantannie – obecnie są to 294 osoby. Dla przypomnienia, osoby w
kwarantannie, to nie są chorzy lub zakażeni – są to zdrowe osoby, które wróciły
z zagranicy lub miały choćby przejściowy kontakt z osobą u której stwierdzono
pozytywny wynik na obecność koronawirusa.
W wywiadzie dla tygodnika „Wprost” prof.
Krzysztof Simon – ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala
Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu powiedział, że „większość
przypadków zakażenia koronawirusem jest bezobjawowa, a do szpitala
przyjmowani są tylko pacjenci objawowi. Pacjentów w lekkim stanie
nie leczy się, tylko obserwuje. Przyjmujemy do szpitala tylko
te przypadki, które są objawowe, oraz przypadki budzące nasze
wątpliwości”
Dodał, że pacjenci, którzy trafiają do szpitala w stanie lekkim, nie są leczeni, tylko obserwowani. „Ewentualnie podajemy im leki objawowe – na gorączkę czy kaszel” – mówił.
Profesor wskazał, że problemy z pacjentami z COVID-19 zaczynają się w momencie zdiagnozowania zapalenia płuc, które – jak mówił lekarz – nie wiadomo, w jakim kierunku się rozwinie. Dodał, że w takich wypadkach analizowanych jest kilka czynników, m.in. grupa ryzyka, czyli wiek i choroby współistniejące, oraz szereg parametrów laboratoryjnych.
„Jeśli stwierdzimy progresję stanu zdrowia pacjenta do stanu średniego, to wówczas włączane są leki wykazujące mechanizm przeciwwirusowy. Jeśli nastąpi zahamowanie progresji choroby, to pacjent po jakimś czasie zdrowieje i zmiany zapalne się wycofują” – mówił profesor.
Dodał, że niestety jest niewielka grupa pacjentów, którzy źle reagują na to leczenie, lub choroba ma bardzo niekorzystny przebieg ze względu na liczne obciążenia – otyłość, cukrzycę, astmę czy miażdżycę.
Pytany o zgony dzieci chorych na COVID-19, które zanotowano na świecie, prof. Simon podkreślił, że „teoretycznie dzieci w ogóle nie chorują na to schorzenie”. „Podobnie jak młodzi ludzie i w wieku dojrzałym. Natomiast w każdej grupie są wyjątki z deficytem odporności, które gdzieś w trakcie życia wychodzą” – mówił.