Jeszcze nie opadły emocje związane z podyktowanym koniecznością wprowadzeniem w ubiegłym roku zmiany w sposobie naliczania opłat za wywóz śmieci i zastąpienia dotychczasowego systemu naliczania opłat od gospodarstwa domowego naliczaniem od osoby, a mowy rok przyniósł samorządom kolejne wyzwania. Krótko mówiąc, brutalne okładanie kijem bejsbolowym bynajmniej się nie zakończyło. Okazało się, że podniesione zostały drastycznie opłaty za odbiór odpadów. Jest to wzrost po prostu bezprecedensowy, jakby z innej planety, nie mający nic wspólnego z wysokością inflacji czy czymkolwiek. Dla przykładu: jeżeli jeszcze w ubiegłym roku za oddanie jednej tony odpadów z tworzyw sztucznych trzeba było zapłacić brutto 486 zł, to obecnie trzeba zapłacić bagatela ….918 zł! Za tonę szkła w ubiegłym roku płaciło się brutto 162 zł, obecnie też 918zł, za tonę makulatury płaciło się 486 zł, a obecnie …918 zł. To tylko kilka przykładów. Np. jeżeli za oddanie jednej tony przeterminowanych leków płaciło się w ubiegłym roku 4.100 zł, to obecnie trzeba za to samo zapłacić już 10.260 zł.
Jakby tego było mało, wzrosła jeszcze opłata marszałkowska, czyli nie owijając w bawełnę albo szukając eleganckich nazw – po prostu kolejny drakoński podatek. A więc haracz, który do tej pory wynosił 170 zł od tony i kosztował nas rocznie prawie 258 tysięcy złotych, od tego roku został podniesiony „delikatnie” o równą stóweczkę i od nowego roku wynosi 270 zł od tony odpadów, co się przekłada na kwotę prawie 410 tysięcy zł w skali roku. Jak więc widać, tylko w pozycji haracz, nazwany pięknie opłatą marszałkowską nastąpił wzrost o prawie 152 tysiące złotych rocznie!
Jeżeli ktoś myślał, że BZK sprzedaje tę makulaturę czy plastiki, które tak sumiennie sortujemy, a pieniądze przeznacza na częściowe pokrycie kosztów, to się grubo myli. Prawda jest taka, że nikt makulatury nie skupuje, a za łaskawe ich odebranie każe sobie jeszcze słono zapłacić.
Wobec tak drakońskich podwyżek cen, Brzeskie Zakłady Komunalne nie są w stanie pokryć ich kosztów i stanęły wobec realnej groźby bankructwa. W tej sytuacji Rada Nadzorcza BZK Sp. Z o.o. której przewodniczy pan Wiesław Wojnowski w dniu 20 lutego podjęła uchwałę w sprawie podjęcia niezwłocznych działań przez Gminę jako Wspólnika, czyli właściciela Spółki, mającą na celu urealnienie opłat za wywóz śmieci i dostosowanie ich do warunków jakie obecnie istnieją na rynku. W przeciwnym razie spółka zbankrutuje, a śmieci i tak trzeba będzie wywozić w takich cenach jak są obecnie, tylko że będą to robić podmioty zewnętrzne. Taniej i tak nie będzie, a jest wielce prawdopodobne, że będzie jeszcze sporo drożej.
Burmistrz Tomasz Latocha zlecił przygotowanie bardzo dokładnej kalkulacji wszystkich kosztów. Jest to najdokładniejsza i najbardziej profesjonalna analiza jaka kiedykolwiek została przeprowadzona i przekazana radnym. Dały tu o sobie znać Jego doświadczenie i nawyki wynikające z pracy na stanowisku wiceprezesa korporacji biznesowej. Przygotowana analiza niestety nie pozostawia złudzeń. Wzrost kosztów jest ogromny, a na ich wysokość gmina nie ma praktycznie żadnego wpływu. Podwyżki po stronie gminy czy BZK są śladowe w stosunku do podwyżek za odbiór śmieci oraz podwyżki wysokości opłaty marszałkowskiej.
Wszystkie samorządy zderzyły się z brutalną rzeczywistością. Najgorsze jest to, że nie mając żadnego wpływu na kształtowanie się tych cen zmuszane są do przyjmowania na siebie całego odium społecznego niezadowolenia, ponieważ to Rady Gmin muszą przyjmować uchwały o podwyżek cen za wywóz śmieci i przyjmować na swoją głowę całe niezadowolenie obywateli. Prawda jest taka, że w kwestii wysokości cen zarówno Burmistrz jak i Rada Miejska w praktyce mają tyle do gadania co żyd za okupacji. Ceny są kształtowane przez państwo poprzez odpowiednie rozwiązania ustawowe i w tej sytuacji to władze państwowe powinny wziąć na klatę społeczne niezadowolenie za skutki swoich decyzji, a nie zwalać wszystko na samorządy i chować się za ich plecami