Wreszcie mamy Rynek, a nie planty!

0
194

Likwidacja poniemieckich plantów i powrót do przedwojennej koncepcji klasycznego rynku miejskiego jaki w tym miejscu od zawsze funkcjonował, była dla wielu mieszkańców dużym zaskoczeniem. Nagle wszystko się odsłoniło. Dla wielu była to „kamienna pustynia”. Planty funkcjonowały przez pięćdziesiąt lat, więc dla większości były jedyną rzeczywistością jaką znali w tym miejscu miasta. Nic dziwnego, że nie bardzo wyobrażali sobie, że może być inaczej. Nostalgiczne wspominki i słynne „jeszcze raz zapytam, i komu to przeszkadzało?” mimo upływu prawie dziesięciu lat od przebudowy, nadal słychać, choć już coraz rzadziej.

Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, bo inne już napłynęły w nią wody. Czasy się zmieniły, więc i brzeski rynek, choć po przebudowie z plantów ponownie stał się Rynkiem, nie powrócił do przedwojennej funkcji placu targowego.

Rynek miejski to nie tylko odpowiednia architektura: stylowe oświetlenie, ławki, kwietniki, fontanna, w lecie parasole, czy nawet ogródki piwne, ale również, a może przede wszystkim, jego specyficzna funkcja miejskiej agory – miejsca dla spotkań mieszkańców i organizacji różnego rodzaju imprez kulturalnych.  Rynek miejski powinien być po prostu towarzyskim i kulturalnym sercem miasta. Taką funkcję pełni rynek w każdym mieście. W Brzesku trudność polegała na tym, że przez pół wieku nie mieliśmy rynku, więc mieszkańcy nie bardzo początkowo mogli się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Po przebudowie, początkowo na brzeskim Rynku faktycznie nic się nie działo. Nie organizowano żadnych imprez kulturalnych, nie można było nawet urządzić ogródka piwnego, ponieważ unijne przepisy związane ze współfinansowaniem inwestycji zakazują przez pierwsze pięć lat od ukończenia inwestycji, organizacji jakichkolwiek przedsięwzięć o charakterze komercyjnym.  

Pierwszy Jarmark Wielkanocny na brzeskim Rynku

Stopniowo sytuacja jednak zmienia się na korzyść i Rynek przestaje być „kamienną pustynią”, z którą nie wiadomo co zrobić. W bieżącym roku Rynek był miejscem kilku ogromnych imprez. Zaczęło się od razu bardzo mocnym akcentem czyli zorganizowanym po raz pierwszy Jarmarkiem Wielkanocnym. Impreza okazała się strzałem dziesiątkę. Kilkadziesiąt stoisk z tradycyjnymi potrawami i wyrobami rękodzieła, oraz tysiące mieszkańców, którzy przybyli na Jarmark jest najlepszym dowodem na to, że mieszkańcy oczekują właśnie takich imprez i bardzo im ona przypadła do gustu.

Następnie mieliśmy Brzesko Okocim Festiwal i niezapomniany koncert Strauss Symphonic Orchestra – wspaniałe wrażenia wynikające z połączenia orkiestry symfonicznej, czwórki fantastycznych śpiewaków i zespołu tancerzy baletowych. Do tego kolorowo podświetlone secesyjne kamieniczki otaczające Rynek nadające dodatkowego klimatu całemu wydarzeniu. Takiego koncertu Brzesko jeszcze nie widziało. Naprawdę trudno będzie w kolejnych latach utrzymać tak wysoko podniesioną poprzeczkę.

Brzesko Okocim Festiwal

Kolejną imprezą która gościła na brzeskim Rynku – również po raz pierwszy – był Małopolski Festiwal Smaku, gdzie na kilkudziesięciu stoiskach tysiące mieszkańców Brzeska i okolic mogło bezpłatnie spróbować tradycyjnych potraw,  których nie można kupić w supermarketach, a będących skarbami tradycyjnej sztuki kulinarnej Małopolski.

Gospodynie Wiejskie i Miejskie przygotowały 18 tysięcy porcji dla uczestników Małopolskiego Festiwalu Smaku

Potrawy przygotowały panie z 11 Kół Gospodyń Wiejskich (i jednego miejskiego), a także dwaj  sławni mistrzowie kuchni: panowie Andrzej Polan i Michał Henzel. W sumie przygotowane zostało prawie 20 tysięcy porcji różnego rodzaju regionalnych potraw, które zostały bezpłatnie rozdane przybyłym na imprezę.

Gospodynie miejskie nie gorsze niż wiejskie

Organizacja tak ogromnych przedsięwzięć nie byłaby możliwa wyłącznie siłami samej gminy. Po prostu koszty byłyby nie do udźwignięcia dla samorządu gminnego. Konieczna jest współpraca z innymi podmiotami. Jednak dzięki bardzo dobrze rozwijającej się współpracy z powiatem i samorządem wojewódzkim, co oczywiście oznacza również udział we współfinansowaniu tych imprez, brzeszczanie uczestniczyć u siebie, na brzeskim Rynku na imprezach które dotychczas mogli oglądać jedynie w telewizji, ewentualnie uczestniczyć kiedy się wybrali gdzieś poza Brzesko.

Oprócz tego był jeszcze szereg pomniejszych przedsięwzięć jak np. taneczne urodziny Papieża Jana Pawła II, czy sympatyczny Muzyczny Balkon.

Rynek w Brzesku ma ogromny potencja,ł który stopniowo może się jeszcze bardziej rozwijać i na pewno tak będzie. Jakiś czas temu miała miejsce na Rynku przez bodaj dwa lata inicjatywa pod nazwą Muzyczny Rynek. Przedsięwzięcie polegało na organizacji w wakacje na płycie Rynku koncertów różnych zespołów muzycznych. Pomysł – po ewentualnym dopracowaniu – jak najbardziej cenny i wart kontynuowania. Brzeski Rynek może i powinien stać się najbardziej muzycznym rynkiem w powiecie. Zarówno w naszej gminie jak też w gminach sąsiednich jest mnóstwo utalentowanych młodych ludzi, którzy powinni mieć możliwość jak najczęstszego prezentowania się szerszej publiczności. Alicja Rega z Łysej Góry, czy ostatnio Daria Reczek ze Szczepanowa są tego najbardziej spektakularnym przykładem. Nie wszyscy osiągają tak spektakularne sukcesy, ale przykłady pociągają.  Letnie muzyczne wieczory na brzeskim rynku, po odpowiednim nagłośnieniu i wypromowaniu, mogą stać się jedną z takich właśnie form umożliwienia dotarcia do publiczności.  Takie wieczory muzyczne, po wypromowaniu marki, mogą być nawet naszym brzeskim znakiem rozpoznawczym. Od czegoś trzeba zacząć, a potem wszystko się stopniowo rozwinie. Przecież nie od razu Kraków zbudowano. Ważny jest oryginalny pomysł. Jest wiele różnych ciekawych imprez muzycznych w małych miejscowościach, które zapoczątkowane przez pasjonatów, od skromnych początków, z biegiem lat wyrosły na ponadregionalne lub nawet krajowe wydarzenia kulturalne. Słynny Baszta Jazz Festiwal w Czchowie jest tego najlepszym przykładem. Przyjeżdżają na  tę imprezę ludzie z całej Polski. Muzyczne wieczory na pięknym brzeskim Rynku, zamieniającym się w czasie wakacji w swego rodzaju scenę koncertową otwartą dla młodych muzyków, może być bardzo ciekawą oryginalną propozycją. Wszystko zależy od tego jak się to zorganizuje.

Krótko mówiąc, brzeski Rynek zaczyna spełniać wreszcie swoją naturalną funkcję brzeskiej agory – serca miasta, miejsca spotkań, oraz organizacji imprez kulturalnych które integrują mieszkańców. Tysiące uczestników którzy przybyli na Rynek na każdą ze zorganizowanych w tym roku imprez, są najlepszym dowodem na to, że jest ogromne zapotrzebowanie na takie przedsięwzięcia i mieszkańcy ich oczekują.  Powoli w zapomnienie odchodzą poniemieckie planty, gdzie wieczorami urzędowali plantatorzy – degustatorzy napojów rozweselających.

Jan Waresiak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj