Pierwsza skarga do Burmistrza Tomasza Latochy

0
132

W czasie zakończonej niedawno wyjątkowo brutalnej kampanii wyborczej na urząd Burmistrza Brzeska jednym z gorących tematów była sytuacja finansowa w Brzeskim Ośrodku Sportu i Rekreacji.Dyrektor Marek Dadej poczuł się bardzo obrażony wypowiedziami Sławomira Patera, że sytuacja w BOSiR jest do tego stopnia zła, że aby ratować sytuację, konieczne było przeprowadzenie zwolnień pracowników, aby nie nastąpiła całkowita katastrofa finansowa. Zaspamował cały Internet bardzo dramatycznymi oświadczeniami, domagał się przeprosin od Kandydata. Dadej znalazł gorącego obrońcę w osobie kończącego właśnie kadencję Grzegorza Wawryki, który buńczucznie groził Kandydatowi w radiu RDN pozwem sądowym w trybie wyborczym, do którego w ostateczności jednak nie doszło.

Okazuje się jednak, że sytuacja finansowa w BOSiR do różowych bynajmniej nie należy i Dadej istotnie zabiegał o dodatkowe środki. I tu po raz pierwszy przykra niespodzianka — Pani Skarbnik Gminy powiedziała NIE, dodatkowych pieniędzy dla BOSiR nie będzie, bo po prostu w gminnej kasie ich nie ma. Inaczej mówiąc w gminnej szkatule widać dno. Do tej pory Dadejowi nikt takich problemów nie robił – po prostu pisał pismo, że potrzebuje kasy, a potem Pani Skarbnik świeciła oczami przed radnymi, tłumacząc, że trzeba na zapłacenie za media (najczęstsze tłumaczenie kolejnego zwiększenia dotacji w ciągu roku, choć przecież nie było podwyżki cen mediów). Tym razem jednak Pani Skarbnik się zbuntowała i stanowczo odmówiła dodatkowych pieniędzy. To postawiło Marka Dadeja w sytuacji, do jakiej nie był przyzwyczajony — musiał ograniczyć koszty. Postanowił to zrobić, zwalniając pracowników. Jego wybór padł między innymi na panią Beatę zatrudnioną etacie kasjerki i sprzątaczki równocześnie. Pan Beata miała umowę na czas określony od 30.08.2018 do 31.07.2019r. a więc mogła pracować jeszcze cały rok. Mogła, ale okazało się jednak, że nie będzie pracowała, bo padła ofiarą zwolnień mających ponoć ratować tragiczną sytuację BOSiR. Pani Beata dostała wypowiedzenie 30.08.2018r. bez podania jakichkolwiek przyczyn zwolnienia. Po prostu Dadej napisał „Z dniem…. wypowiadam Pani umowę o pracę” i tyle, żadnego uzasadnienia, żadnego podania powodów. Dla Pani Beaty było to jak grom z jasnego nieba. Nagle została wezwana do biura i dostała taką niespodziankę, na dzień przed rozpoczynającym się nowym rokiem szkolnym. Szok i łzy: dlaczego akurat mnie, co ja takiego zrobiłam? Pani Beta jest wdową samotnie wychowującą trójkę dzieci. Mimo oszczędnego życia naprawdę trudno jest poradzić sobie z wydatkami. Pani Beata starała się zawsze solidnie podchodzić do obowiązków i pod tym względem nikt nic jej nie może zrzucić. Z resztą, gdyby tak było, to Dadej nie omieszkałby tego wykorzystać. W tym wypadku nie miał jednak żadnego wytłumaczenia.

Miesiąc później marek Dadej zwołał zebranie pracowników, na którym wytłumaczył, że sytuacja BOSiR jest tragiczna a gmina nie ma pieniędzy, więc zwolnienia są konieczne. Nie wykluczone jednak, że po wyborach (jak się sytuacja poprawi, czyt. Wawryka będzie miał zaklepane kolejne pięć lat na stanowisku) to pieniądze jednak się znajdą (jak zawsze do tej pory) i pracownicy będą mogli być ponownie przyjęci do pracy. To było takie rzucenie światełka nadziei dla zwalnianych, żeby siedzieli cicho.

Jakież było zdziwienie i oburzenie pani Beaty, kiedy się okazało, że mimo ponoć tragicznej sytuacji finansowej BOSiR na zwolnione przez nią stanowisko jest …przyjmowana inna osoba. Już po pierwszej turze wyborów na burmistrza, kiedy było wiadomo, że Grzegorz Wawryka przegrał, do pracy na basenie została przyjęta pani która ……kandydowała na do Rady Miejskiej właśnie na liście Grzegorza Wawryki! Okazuje się, że sytuacja BOSiR nie jest aż tak ciężka, tylko trzeba było zwolnić miejsca dla ludzi, wobec których Wawryka pozaciągał przedwyborcze zobowiązania. Pani Beata nie kryje żalu. Ja się polityką nie interesuję. Mam dzieci na wychowaniu, chcę uczciwie pracować i jakoś żyć. To nie jest uczciwe, tak się nie powinno ludźmi pomiatać. Ja wiem, że nic nie znaczę dla Dadeja czy Wawryki, bo nie jestem kimś ważnym, ale też jestem człowiekiem i trochę szacunku też mi się należy. Zwłaszcza że uczciwie i sumiennie pracowałam i nie dałam żadnego powodu do zwolnienia – mówi nie kryjąc łez. Tak się nie powinno ludźmi poniewierać – dodaje.

Pani Beata nie ma żadnych możliwości odwołania się do Sądu Pracy, choć czuje się niesprawiedliwie i nieuczciwie potraktowana. Postanowiła więc opisać swoją krzywdę w skardze skierowanej do nowego burmistrza Tomasza Latochy. „Może on coś na to poradzi. Tak nie powinno być, żeby człowiekiem pomiatać jak śmieciem, bo jest kimś mało znaczącym i mało przydatnym w gminnej polityce „– mówi.

P.S. No cóż, wygląda na to, że burmistrz Tomasz Latocha, choć jeszcze nie został zaprzysiężony i nie objął obowiązków, już ma pierwsze skargi i prośby o pochylenie się nad krzywdzącymi decyzjami poprzedniej ekipy rządzącej. Nieodparcie przychodzi na myśl wiersz Czesława Miłosza:

Który skrzywdziłeś

Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,

Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,

Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj