Kilka tygodni temu otrzymaliśmy informację że trwają intensywne poszukiwania haków na Tomka Latochę, bo główni konkurenci zorientowali się, że może on stanowić naprawdę realne zagrożenie dla miejscowego towarzystwa od lat zasiedziałego w samorządzie z którego zrobili sobie prywatny folwark.
Te haki miały być użyte w ostatniej chwili, na kilkadziesiąt godzin przed ciszą wyborczą tak, aby nic już nie można było zrobić. To stary, prymitywny i oklepany jak świńskie uszy o koryto sposób, ale nadzwyczaj skuteczny. Obrazowo nazywa się to (uczciwszy uszy szanownych Pań, i wrażliwych Panów) wrzuceniem granatu do beczki gówna. Nazwa może troszkę nieelegancka, ale bardzo dokładnie oddaje istotę sprawy. Otóż wrzuca się granat do beczki z rzeczoną zawartością. Następuje wybuch! W świat idzie sensacyjna wiadomość – granat wybuchł!. Wszyscy biegają w panice, opinia publiczna zbulwersowana! Boże Wielki, co za nieszczęście taka tragedia, granat wybuchł! Upływa pewien okres czasu, mija pierwszy szok, do świadomości publicznej przebija się informacja że nikt nie zginął, nawet nikt nie został ranny. Co prawda pewne osoby zostały opryskane zawartością beczki w której rozerwał się granat, ale wezmą prysznic, ubranie się wypierze i wszystko będzie dobrze. Po prostu nic się nie stało. Całe kilkudniowe zamieszanie, które początkowo tak tragicznie wyglądało, to po porostu zwykła gównoburza była. Ale te kilka dni wystarczyło, żeby ludzie opierając się na alarmistycznych przekazach podjęli decyzję o którą wrzucającemu granat do beczki gówna chodziło.
Problem polega na tym, że na Tomka Latochę naprawdę trudno znaleźć haki, bo ich po prostu nie ma. Żadnych przekrętów, żadnych sensacji obyczajowych, ma naprawdę wspaniałą zgodną rodzinę, która może być przykładem i wzorem do naśladowania przez innych. No lipa totalna. Do wszelkich instytucji poszły więc zapytania o udzielenie informacji publicznej. I tak Mirosław Kowalski, sekretarz redakcji Przeglądu Regionalnego, wysłał między innymi do MARR S.A. szereg pytań: ile służbowych podróży zagranicznych odbył Tomasz Latocha i ile to kosztowało, ile pieniędzy „załatwił” dla przedsiębiorców z terenu Brzeska itp. W jakich gazetach MARR S.A. dawał ogłoszenia i ile to kosztowało. To ostatnie pytanie było interesujące, zwłaszcza jeżeli zwrócić uwagę że Przegląd Regionalny w okresie od stycznia 2017r. do kwietnia 2018r z samej tylko gminy Brzesko otrzymał za zamieszczanie materiałów promocyjnych niebagatelną kwotę 20.903,25 zł. A od kwietnia do października kolejne również nie małe pieniądze. Do tego dochodzą jeszcze materiały zamawiane przez gminne spółki. Nic dziwnego że redakcje konkurencyjne szybko się dowiedziały co to kolega Mirek Kowalski wyprawia i Miro dostał zapytanie co to odpier….. Jak sam siedzisz po łokcie w samorządowych pieniądzach, to się nie czepiaj innych. Mirosław Kowalski zaskoczony stwierdzi, że nie wie o co chodzi. Jednak emaile o udzielenie informacji publicznej były podpisane przez Sekretarza Redakcji Przeglądu Regionalnego, Mirosława Kowalskiego – temu nie dało się zaprzeczyć. Mirosław Kowalski zaskoczony (albo przynajmniej udawał zaskoczonego) odszedł na bok i porozmawiał z kimś przez telefon. Kilka minut później okazało się że rozmawiał z Piotrem Traczem – właścicielem portalu brzesko.com.pl i Przeglądu Regionalnego. Wyszło, że to Piotr Tracz powysyłał te emaile o udzielenie informacji publicznej, tylko chłopina nie miał odwagi się osobiście pod tym podpisać i zwalił wszystko na Kowalskiego, żeby to Mirek musiał potem świecić oczami przed wszystkimi w całej branży. No bo jak się potem wytłumaczyć, że nie jest się wielbłądem?
No i mamy efekt tego zbierania haków. Popełniony został artykuł „Tomasz Latocha. Zielony książę?”, w którym podano wysokość zarobków Latochy na stanowisku v-ce prezesa MARR S.A. Tekst ma zagrać na najbardziej prymitywnych uczuciach, czyli na zawiści. Wiadomo że Tomek tych pieniędzy nie ukradł i nikt mu tego nie zarzuca. Po prostu ludzie mają go znienawidzić, bo dużo zarabia i oczywiście zagłosować na jego konkurenta. Żeby się upewnić, że informacja spełni swoją rolę, autor nie omieszkał przeliczyć, że roczne zarobki Latochy w MARR S.A. to aż 138 miesięcy pracy przeciętnego pracownika supermarketu. To dla pobudzenia wyobraźni tych mniej inteligentnych (według autora tekstu) czytelników. Żeby wyszły miliony, autor sięgnął po zarobki aż do 2010 roku. I jeszcze jedno porównanie – Tomasz Latocha zarabia ponad dwa razy więcej niż konstytucyjny minister. Czy to jest normalne? – pyta oburzony Autor.
Zatroskany o publiczne pieniądze Piotr Tracz wyśledził zarobki Tomasza Latochy aż od 2010r. Nawiasem mówiąc, żadna to tajemnica, bo oświadczenia majątkowe wszystkich radnych są publicznie dostępne. Tak przy okazji – MARR S.A. jak sama nazwa wskazuje, jest spółką akcyjną, a więc zarobki zarządu nie pochodzą z podatków, tylko z zysku który spółka akcyjna musi wypracować. A więc szanowny Autorze, szkopuł w tym, że jest Pan niedouczony, albo zwyczajnie z premedytacją pan kłamie, bo wypłata Tomasza Latochy nie pochodzi z podatków.
No cóż. To może z innej, nomen omen, beczki. Popatrzmy na samego Piotra Tracza. Może Państwo nie wiedzą, ale Piotr Tracz, właściciel firmy Media INFO wydającej Przegląd Regionalny i portal brzesko.com.pl dorabia sobie jako fotograf i to fotograf nie byle kogo, bo samej Pani premier Beaty Szydło. Nie robi tego bynajmniej na zasadach czystego wolontariatu z miłości do Prawa i Sprawiedliwości, czyli za przysłowiowe „Bóg zapłać”. O nie, pan Tracz za swoje usługi mówi jak najbardziej zapłać i to całkiem sporo. Od czerwca 2016r do 31 stycznia 2018r. przytulił z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów całkiem zacną kwotę 167.280,00 zł. A ponieważ nadal obsługuje fotograficznie panią premier Szydło, należy doliczyć kolejne dziewięć miesięcy od lutego do października. To daje w przybliżeniu kolejne 77.490,00 zł. Razem wychodzi więc około 244.770,00 zł. prawie ćwierć miliona! I jak myślicie szanowni Państwo? Pani Premier zapłaciła to z własnej wypłaty, czy też z naszych podatków (bo Kancelaria Prezesa Rady Ministrów to jednak nie spółka akcyjna i żyje nie z wypracowanych zysków, tylko z naszych podatków). Konstytucyjny minister zarabia miesięcznie od 10 do 12,5 tysiąca brutto, a fotograf zarabia 8.610, 00zł miesięcznie. Czy to jest normalne? Tomasz Latocha przynajmniej zajmuje się odpowiedzialnymi projektami, a Piotr Tracz czym się zajmuje? Nie ma się co dziwić, że fotograf pani Szydło bardzo pragnie żeby wygrał w Brzesku kandydat PiS. Miałby przez kolejne pięć lat zagwarantowane kilkadziesiąt tysięcy rocznie z gminnego budżetu tak jak do tej pory.
Jan Waresiak