Czy Grzegorz Wawryka wybierze nam burmistrza?

0
224

Wyniki pierwszej tury wyborów na urząd burmistrza Brzeska może nie były bardzo zaskakujące dla opinii publicznej, ale dla Grzegorza Wawryki i jego najbliższych współpracowników to prawdziwy szok.

Jeszcze kilka dni wcześniej, we wtorkowym wywiadzie w radiu RDN Małopolska Grzegorz Wawryka zapowiadał, że chciałby wygrać od razu w pierwszej turze, ale „pewnie druga tura będzie konieczna”. Oczywiście nie miał wątpliwości, że w tej drugiej turze on, Grzegorz Wawryka, rozjedzie walcem swojego nieszczęsnego Konkurenta. Życie brutalnie zweryfikowało te buńczuczne zapowiedzi i to Grzegorz Wawryka został rozjechany przez wyborców. Dosłownie rozjechany, bo poparcie na poziomie zaledwie 17,38% to dla urzędującego od dziesięciu lat burmistrza prawdziwa katastrofa. To oznacza, że prawie 83% mieszkańców gminy Brzesko absolutnie nie życzy sobie, aby Grzegorz Wawryka nadal miał jakikolwiek wpływ na sprawy naszej gminy. Nawet jakby frekwencja wyniosła 100% to wynik byłby dokładnie taki sam. Zmiana sposobu kierowania gminą jest powszechnym oczekiwaniem i nic tego nie zmieni. Obydwaj pozostający na placu boju Kontrkandydaci muszą to życzenie uszanować i dostosować się do oczekiwań Wyborców. Tym większe zdziwienie wywołała powtarzana przez nasze „całe Brzesko”, czyli środowisko -określmy to tak szumnie i na wyrost – brzeskiej „klasy politycznej”, informacja, że Prawo i Sprawiedliwość oraz jej Kandydat Sławomir Pater „dogaduje się z Wawryką” w sprawie połączenia swoich sił i wystąpienia wspólne przeciw Tomaszowi Latosze, ponieważ tylko wspólnie, przy założeniu, że wszyscy wyborcy Grzegorza Wawryki pójdą karnie głosować na Sławomira Patera, mają realne szanse zniwelować obecną różnicę pomiędzy kandydatami i pokonać Tomasza Latochę w drugiej turze.
To by oznaczało, że wola mieszkańców gminy Brzesko byłaby zupełnie zlekceważona i Wawryka, mimo wyraźnego sprzeciwu wyborców zostałby tylnymi drzwiami nadal wprowadzony do magistratu, według powiedzenia: to było tak, bociana dziobał szpak. Potem była zmiana, dziobał szpak …bociana. Komuś w brzeskim PiS chyba całkowicie w głowie się pomieszało, jeżeli sądził, że tak prymitywna zagrywka wobec wyborców pozostałaby przy urnach wyborczych bezkarna. Sławomir Pater zapytany o to niezwykłe posunięcie polityczne, kategorycznie zaprzeczył jakoby w jakikolwiek sposób sam kontaktował się z Grzegorzem Wawryką lub udzielał komukolwiek upoważnienia do nawiązywania takich kontaktów i prowadzenia rozmów w sprawie jakiejkolwiek formy poparcia ze strony Grzegorza Wawryki, czy też tym bardziej obiecywania czegokolwiek za takie poparcie. Inaczej mówiąc, nikt nie jest upoważniony do prowadzenia z Grzegorzem Wawryką jakichkolwiek negocjacji. Jeżeli ktoś z PiS nawiązał z byłym burmistrzem jakieś rozmowy, to zrobił to z własnej inicjatywy i na własną odpowiedzialność, bez żadnego upoważnienia.

Nie ma się co dziwić przerażeniu Sławomira Patera. Prawda jest taka, że poparcie Grzegorza Wawryki nie tylko nie pomoże, ale wręcz może okazać się „pocałunkiem śmierci”, dla którego nieszczęśnika Wawryka chciałby swoim wsparciem obdarzyć. Gdyby Wawryka chciał teraz naprawdę zaszkodzić któremuś z Kontrkandydatów i w ten sposób realnie wpłynąć na wynik wyborczy w drugiej turze, to powinien wygłosić i rozkolportować płomienną laudację na cześć swojej ofiary. Gdyby powiedział, że całym sercem wspiera Sławomira Patera (którego jeszcze tydzień temu obiecywał włóczyć po Sądach), to Pater już mógłby zacząć zwijać swoje banery i kończyć kampanię, bo to byłby kamień młyński u szyi. Gdyby zaś Wawryka stwierdził, że po głębokim namyśle doszedł do wniosku, że Tomasz Latocha będzie jednak lepszym burmistrzem od Patera, to biedny Tomasz miałby powód, żeby się spocić z nerwów, bo w ten sposób na dzień dobry straciłby minimum 10% poparcia (lekko licząc). Jego wyborcy, którzy są zdeterminowani, żeby zmienić dotychczasową mizerię, marazm i arogancję władzy, po prostu nie wybaczyliby takiej zdrady i porozumiewania się z Wawryką.

Każdy z kontrkandydatów straciłby całkowicie swoją wiarygodność oraz budowaną od dawna pozycję i rozpoznawalność. Tak więc nic dziwnego, że chociaż każdy zabiega o każdy głos poparcia, w tym również o głosy dotychczasowych wyborców Wawryki, to jednak od poparcia samego Grzegorza Wawryki obydwaj uciekają, jak najdalej mogą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj