Jak poinformował Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, 25 września ruszył kolejny nabór wniosków o dotacje na budowę nowych lub rozwój już istniejących stref aktywności gospodarczej.
Do podziału jest całkiem zacna kwota ponad 103 milionów złotych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa małopolskiego na lata 2014-2020. Na ten cel w bieżącej perspektywie budżetowej z Regionalnego Programu Operacyjnego zostało przeznaczone aż 250 milionów złotych.
Nie jest to bynajmniej pierwszy nabór, w ramach którego samorządy i podmioty, które zarządzają strefami aktywności gospodarczej (SAG), będą mogły zdobyć unijne dotacje. Jak powszechnie wiadomo, sąsiadujące z Brzeskiem gminy przygotowały odpowiednie dokumenty, zapewniły udział własny w przedsięwzięciu i otrzymały całkiem spore, bo idące w miliony złotych dotacje, które pozwoliły wiele hektarów krzaków i nieużytków zamienić w atrakcyjne tereny inwestycyjne. Na tych terenach powstają już fabryki, następne działki są sprzedawane kolejnym inwestorom. Można powiedzieć, że biznes przyciąga biznes. Z dotacji skorzystały gminy Szczurowa i Borzęcin z naszego powiatu, a z sąsiedniego powiatu obydwie gminy Bochnia (wiejska i miejska). W tej ostatniej ulokowała się słynna już fabryka koncernu Mabuchi, w której będą produkowane na całą Europę silniczki elektryczne między innymi do wycieraczek samochodowych. Bochnia na swoją Strefę Aktywności Gospodarczej dostała ponad dziesięć milionów złotych. Obecnie w BSAG działa już kilkunastu dużych inwestorów. Sam Koncern Mabuchi zamierza zatrudnić ponad 400 osób.
Człowiek głodny zaufania
Wiejska Gmina Bochnia też uruchomiła swoją Strefę Aktywności Gospodarczej w Gorzkowie. Dostała na nią prawie dwa miliony złotych. Pierwsze działki już zostały sprzedane i strefa zaczyna działać.
W Szczurowej powstaje Strefa Aktywności Gospodarczej o powierzchni 17 hektarów, obok gmina dysponuje jeszcze kolejnymi 15 hektarami. Tak więc docelowo może to być aż 32 hektary przeznaczone pod biznes. Sprzedana została już pierwsza działka. Inwestor zamierza na niej wybudować zakład, który da zatrudnienie ok. 130-150 osobom. Jako główny powód lokalizacji swojej inwestycji właśnie w Szczurowej, inwestor podał atrakcyjne położenie związane z „bliskością zjazdu z autostrady”. Prawdopodobnie nie będzie trudności ze zbyciem kolejnych nieruchomości, więc ilość miejsce pracy, a co za tym idzie, ogólna zamożność społeczeństwa i wpływy do budżetu gminy znacznie wzrosną.
Trwają prace przy Strefie w Borzęcinie-Borku. Budowana jest droga o długości trzech kilometrów, bo akurat gmina Borzęcin nie jest specjalnie dobrze skomunikowana z drogami krajowymi, dlatego budowana droga jest połączeniem terenów inwestycyjnych z drogą wojewódzką 768 i dalej z rondem w Buczu (w gminie Brzesko, jakby kto nie wiedział). Wyprowadzi ona ruch samochodów ciężarowych poza zwartą zabudowę Przyborowa oraz przysiółka Borzęcin – Borek. Droga będzie przystosowana do przenoszenia samochodów o wysokim tonażu. Inwestycja jest realizowana przy dofinansowaniu z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych. Całe przedsięwzięcie kosztować będzie ponad cztery miliony złotych. Zakończenie inwestycji zaplanowano na koniec listopada.
A co w Brzesku? Ano Brzesko głęboko w krzakach. Tereny w Buczu, które potencjalne mogłyby być fantastyczną Strefą Aktywności Gospodarczej leżą zaledwie kilkaset metrów od autostrady. Lepszego położenia nie ma nigdzie! Niestety, zmarnowane zostało kilka lat, kiedy inni przeprowadzili skutecznie cały długotrwały proces przygotowania inwestycji i pozyskali ogromne pieniądze, w Brzesku swoje gospodarskie rządy sprawował beztrosko „Sprawdzony Gospodarz’., który w obecnej kampanii lansuje się pod ksywką „Człowiek godny zaufania”!
W Borzęcinie muszą budować kilkukilometrową drogę, Szczurowa jest atrakcyjna, chociaż ma do zjazdu z autostrady kilkanaście kilometrów, a my mamy do autostrady zaledwie kilkaset metrów i kompletnie nic się nie dzieje. W zamian za to kierownik biura promocji Krzysztof Bigaj zachwala spokój i ciszę w Gminie Brzesko, marzy o budowie ……skansenu! Jakbyśmy powoli i bez budowania nie stawali się skansenem. Dzięki temu „spokojowi i ciszy” w gminie jest bezpiecznie. Tak jakby w tych fabrykach, które potencjalnie mogłyby być wybudowane w gminie Brzesko, mieli być zatrudnieni nienormalni przyzwoici obywatele naszej gminy i ogólnie powiatu, tylko jakaś armia bandytów, którzy sterroryzują spokojnie sobie do tej pory żyjących mieszkańców Brzeska i okolic.
Budżet Brzeska jest tak skonstruowany, że wszystkie pieniądze wydajemy na wydatki bieżące. Inaczej mówiąc, po prostu wszystko przejadamy. Żeby zrobić jakąkolwiek inwestycję, konieczny jest kolejny kredyt. W tej sytuacji jakiekolwiek obietnice różnych inwestycji bez wskazania skąd będą na to pieniądze, jest kłamstwem i ordynarną próbą wyłudzenia głosu. Trzeba pamiętać, że słynne „środki unijne”, których niektórzy używają w propagandzie niczym jakiegoś magicznego zaklęcia, też wymagają wkładu własnego, a Brzesko po prostu na ten wkład własny NIE MA pieniędzy! Krótko mówiąc: nie dla psa kiełbasa. Do tego, po dziesięciu latach rządzenia, doprowadził nas „Sprawdzony Gospodarz”.
Przyszły Burmistrz powinien przede wszystkim skoncentrować swoje wysiłki na sprowadzeniu do Brzeska kilku dużych inwestorów, którzy wybudują nie kolejny supermarket, tylko — tak jak w Bochni — poważną fabrykę. To musi być absolutny priorytet! Tylko taka polityka pozwoli nam na pozyskanie dodatkowych środków do budżetu, z których będzie można prowadzić wiele potrzebnych mieszkańcom inwestycji społecznych. Gadanie, że jest fajnie i potrzebna jest kontynuacja tego, co do tej pory, to po prostu świadome wprowadzenie Brzeska na mieliznę.
Gminy konkurują o inwestorów, a my się temu biernie przyglądamy. Mamy kilkuletnie zapóźnienie w stosunku do sąsiadów, ale przy uruchomieniu specjalnego zespołu, który się skoncentruje wyłącznie na przygotowaniu oferty dla inwestorów, da się to jeszcze nadrobić, choć łatwo nie będzie. Żeby tego dokonać, to się trzeba na tym po prostu znać! Trzeba mieć odpowiednie kontakty i być na tyle otwartym, żeby pojechać i zaproponować inwestorowi właśnie Brzesko jako najbardziej atrakcyjne miejsce dla zainwestowania jego milionów. Wyjazd na jakiś kongres gospodarczy tylko po to, żeby podpierać ściany, to dramat.
Jeżeli zmarnujemy kolejne pięć lat, to już na zawsze pozostaniemy skansenem, i to nawet bez budowania. Jak się to mówi: żegnaj Gienia, świat się zmienia!
Sprawdzony Gospodarz (oj bardzo dobrze sprawdzony, nie ma żadnych złudzeń co do jego wartości) w tej kampanii lansuje się pod ksywką ”Człowiek godny zaufania”. Powinno być chyba „Człowiek GŁODNY zaufania”.
Po dziesięciu latach rządzenia jedno jest pewne: Grzegorz Wawryka każdą klęskę i niepowodzenie przedstawia jako swój ogromny sukces, licząc chyba na jakąś niepojętą megagłupotę wyborców. Inaczej chyba nie potrafi. Traktuje wyborców jak małe dzieci albo ludzi niedorozwiniętych umysłowo. Jak bowiem inaczej można ocenić sytuację, kiedy po zawaleniu jako jedyna gmina w powiecie programu rewitalizacji, co nas odcięło od atrakcyjnych środków zewnętrznych, Grzegorz Wawryka beztrosko mówi w radiu RDN Małopolska „w tej chwili nie mamy w Brzesku już nic do rewitalizacji”? Czy gdyby traktował mieszkańców z szacunkiem, to odezwałby się tak głupio? Popieranie tego człowieka to świadome działanie na szkodę mieszkańców. Trzeba sobie po prostu powiedzieć: tak, głosuję na Grzegorza Wawrykę i wiem, że pozbawiam w ten sposób Brzesko szans na gospodarczy rozwój. Działam na szkodę swoich dzieci i sąsiadów, którzy, aby zarobić jakieś w miarę sensowne pieniądze, codziennie muszą do pracy tułać się pociągiem do Krakowa, albo nawet wyjeżdżać za granicę. Młodzi wprost mówią, że nie widzą tu swojej przyszłości.
Prawda jest taka, że Grzegorzowi Wawryce nie można zaufać, nawet jakby powiedział Dzień Dobry. On gospodarki Brzeska nie rozwinie, bo po prostu nie umie, nie tylko nie potrafi, ale zwyczajnie nie wie jak się za to zabrać. Zaklęcia kierownika Bigaja od gminnej propagandy, niczego tu nie zmienią.
Jan Waresiak